Lodowisko "Śnieżynka"

- Jak wolisz.- Powiedziałem.- A ile my właściwie już tu jesteśmy?- Zapytałem.- Płaciliśmy za godzinę.- Zauważyłem, wiedząc, że gdybyśmy przekroczyli czas musielibyśmy dopłacać.

-Nie uśmiecha mi się wydawanie większej ilości kasy - powiedziałem ciszej i wskazałem na duże okno na ścianie tuż za barierką - Co ty na to?

- Niech będzie.- Stwierdziłem podchodząc z chłopakiem do okna jak gdyby nigdy nic. Rozglądając się dookoła, upewiłem się, że nikt nie patrzył w naszą stronę.

-Do zobaczenia na zewnątrz - powiedziałem i wyskoczyłem w powietrze. Zwinąłem się w kłębek. Po chwili usłyszałem odgłos tłuczonego szkła. Zmieniłem się w wilkołaka i wylądowałem na ziemi.

Przesunąłem się w stronę okna i bezwładnie poleciałem do tyłu. W powietrzu zrobiłem fikołka co skutkowało wylądowaniem przodem do ściany w pozycji "półł-klęczącej".- I jest ok.- Stwierdziłem wstając.

-Agent - stwierdziłem, patrząc na nadal stojącego do mnie plecami Ryoshiego. Po chwili zacząłem węszyć. Ku mojemu przerażeniu, nie byliśmy tu sami. Przede mną szedł chłopak ze słuchawkami na uszach. Znieruchomiałem przerażony lecz on nie zwrócił na mnie uwagi i poszedł dalej, mocno wczuwając się w rytmy. Odetchnąłem z ulgą i zmieniłem się z powrotem w człowieka.

Rozejrzałem się. - Wracamy już?- Zapytałem, dopiero teraz, kierując twarz w stronę chłopaka. Mimo wszystko byliśmy w mieście dość długo. Nieznacznie zaczynało się ściemniać.

Spojrzałem na rozbite okno, a później na Ryoshiego - Jeśli nie chcemy dostać... To byłoby to najlepszym wyjściem...